W książce pełnej spostrzeżeń i wiedzy fachowej profesor Diane Coyle przedstawia szeroki przegląd obecnego stanu ekonomii, dziedziny, która w ostatnich latach znalazła się pod ostrym ostrzałem. Coyle odpiera wiele zarzutów, nie wdając się w polemikę, ale wzywa do ponownego przemyślenia niektórych założeń, na których opiera się nauka, a które mają negatywne skutki społeczne. W szczególności jej praca na temat gospodarki cyfrowej dostarcza zniuansowanych wniosków, jak ją mierzyć, regulować i zarządzać. Dla analityków i kadry kierowniczej jest to cenne spojrzenie na współczesną gospodarkę.

Artykuł  przetłumaczony z wersji oryginalnej algorytmicznie (przepraszamy za niedoskonałości) jako materiał na nasze szkolenia team building.

Wnioski
Ekonomia rozwinęła się – na lepsze – poprzez włączenie psychologii, technologii i historii.
Akademickie czasopisma ekonomiczne nadal preferują twarde podejście matematyczne.
Coraz częściej pojawiają się głosy, aby zmienić sposób nauczania ekonomii.
Ekonomiści twierdzą, że istnieje „protokół separacji”, który zajmuje się kwestiami technicznymi, unikając jednocześnie dylematów moralnych i politycznych.
Ekonomiści powinni zrewidować swoje teorie efektywności i użyteczności.
Ekonomiści i ich praca wpływają na gospodarkę.
Rynki i firmy w sektorze cyfrowym mają cechy, które czynią je „potworami”.
Ekonomia ma specjalne, wpływowe miejsce w rządzie, ponieważ dodaje dyscypliny do decyzji.
Podsumowanie
Ekonomia rozwinęła się – na lepsze – poprzez włączenie psychologii, technologii i historii.
Wielu ekonomistów odpowiedziało na powszechną krytykę swojej dziedziny w następstwie Wielkiego Kryzysu Finansowego (GFC) z 2008 r. i wzięło sobie do serca jego lekcje. Zarzut, że ekonomia chce być bardziej precyzyjną, twardą nauką, jak fizyka, nie jest już tak aktualny jak w przeszłości.

„Niektóre z tych zarzutów – nadużywanie matematyki, skrajne założenia dotyczące racjonalnego, indywidualnego wyboru, abstrakcja od świata rzeczywistego, przewaga rynków nad interwencją rządową – były bardziej prawdziwe w 1985 r. niż w 2005 r. … ekonomia bardzo się zmieniła w ciągu dwóch dekad”.
Obecny ruch w kierunku badań empirycznych – wspomagany przez duże dane i moc obliczeniową, a nawet randomizowane próby kontrolne – przeczy temu stereotypowi podejścia teoretycznego i abstrakcyjnego. Osoby wtajemniczone wiedzą, że dziedzina ekonomii rozwija się pozytywnie, ponieważ coraz bardziej integruje wpływ psychologii, technologii, instytucji, historii i kultury, asymetrycznych informacji i kosztów transakcyjnych.

„W obszarach polityki społecznej i gospodarczej, takich jak edukacja, opieka zdrowotna, świadczenia socjalne, mieszkalnictwo, emerytury, stosowana analiza ekonomiczna jest codziennym chlebem powszednim polityki publicznej.
Makroekonomia jest najbardziej widoczną podspecjalizacją w ekonomii, przynajmniej dla większości osób z zewnątrz, i zajmuje się najbardziej zmiennymi i nieprzewidywalnymi problemami, które występują na poziomie krajowym i globalnym. Ale większość ekonomistów jest w rzeczywistości zatrudniona do pracy nad konkretnymi zagadnieniami mikroekonomicznymi, gdzie wiedza jest spokojnie i skutecznie gromadzona. Celem w tych bardziej praktycznych obszarach jest sprawdzenie, czy istnieją lepsze sposoby działania w określonych kontekstach rządu lub sektora prywatnego.

Akademickie czasopisma ekonomiczne nadal preferują twarde podejście matematyczne.
Krytycy wskazują na wyspiarski i ograniczający wpływ, jaki dominujące czasopisma ekonomiczne wywierają na ten temat. Mimo że praca ekonomistów staje się coraz szersza w odpowiedzi na postrzegane niepowodzenia, czasopisma nadal wymagają rygorów twardej, matematycznej techniki, z naciskiem na dowody algebraiczne.

„Wszyscy zostaliśmy wyszkoleni, aby kochać analityczną siłę tej dyscypliny… Niemniej jednak, musimy w większym stopniu uzupełniać analizę o podejścia narracyjne, zarówno z historii gospodarczej, jak i metod jakościowych innych nauk społecznych.”
Wymóg „dowodu mikro-fundamentalnego” oznacza, że analiza może być poparta powiązaniem z interesownym lub ekonomicznie racjonalnym zachowaniem poszczególnych aktorów w gospodarce. Słowo „racjonalny” oznacza w tym kontekście coś dość specyficznego: Zakłada ono takie pojęcia jak racjonalne rynki, racjonalna maksymalizacja i racjonalne ceny, i stanowi największą porażkę ekonomii i prognozowania gospodarczego. Ekonomiści, którzy chcą wywierać wpływ lub chcą być publikowani, są narażeni na ryzyko podążania za intelektualnym myśleniem grupowym lub bycia ograniczonym przez nie.

Coraz częściej pojawiają się głosy, aby zmienić sposób nauczania ekonomii.
Od 2008 r. studenci ekonomii skarżą się, że programy nauczania ich przedmiotów nie mają znaczenia. Ruch mający na celu poprawę tego, co jest faktycznie nauczane, poczynił pewne postępy. Wspólnym tematem jest większy nacisk na historię gospodarczą. GFC 2008 pokazał, że kiedy wzniosła struktura racjonalnych założeń i teorii rozpada się, praktyczne przykłady z historii dają lepsze lekcje.

„Nowy program nauczania będzie uczył teorii jako środka do zrozumienia rzeczywistych problemów gospodarczych, będzie zawierał uznanie dla polityki, władzy i instytucji oraz będzie dostarczał historii, w tym historii myśli ekonomicznej, jak również zwykłych narzędzi technicznych”.
Oznacza to powrót do bardziej subiektywnej „ekonomii politycznej”, która podkreśla, jak ekonomia oddziałuje na konkretne miejsce i czas. Zmiany te pomogą rozwiać obawy pracodawców, że absolwenci mają wąskie pojęcie o przedmiocie, nie znają historii gospodarczej i nie potrafią porozumieć się z niespecjalistami.

Ekonomiści twierdzą, że istnieje „protokół rozdzielczy”, który odpowiada na pytania techniczne, a jednocześnie unika dylematów moralnych i politycznych.
Trudny pod względem finansowym okres lat 2010, którego doświadczyły niektóre południowe kraje Unii Europejskiej, zwłaszcza Grecja, stanowi pamiętny przykład ekonomistów jako technokratycznych nosicieli niewygodnych prawd. Ekonomiści mają tendencję do postrzegania siebie jako wyznawców neutralnej politycznie nauki. W rzeczywistości polityka w zakresie reform strukturalnych jest z natury polityczna, z wygranymi i przegranymi. Ekonomiści zazwyczaj postrzegają swoją rolę jako wynikającą z protokołu separacji – obiektywnie dostarczają najlepszych „środków”, za pomocą których można osiągnąć cele gospodarcze, ale pozostawiają „cele” do decyzji systemu politycznego. Ale ekonomiści, z ich przeważnie białym pochodzeniem z klasy średniej i tendencją do priorytetowego traktowania polityki przyjaznej rynkowi, w rzeczywistości zajmują stanowiska ideologiczne.

„W obecnej sytuacji, w gospodarkach zachodnich po GFC, zdeglobalizowanych, w połowie pandemii, ekonomiści podający się za technokratów zdecydowanie zajmują stanowiska polityczne”.
Odwieczna krytyka pod adresem ekonomistów polega na tym, że próbują oni sprowadzić wszystko do wartości pieniężnej. Wady tego, co PKB mierzy, a czego nie mierzy, są dobrze znane. Metryki, których ekonomiści używają do pomiaru takich czynników jak produkcja i inflacja, są tworzone przez niedoskonałych ludzi, a te metryki w sposób nieunikniony zawierają błędy i domysły. Studenci ekonomii powinni lepiej zrozumieć subiektywne procesy związane z tworzeniem statystyk, a także to, jak ostrożnie oceniać i obchodzić się z prawdziwymi danymi. Ekonomiści powinni poprawić swoją zdolność oceny i komunikowania niepewności, tak jak nauczyli się tego całkiem dobrze prognozujący pogodę. Jest to szczególnie ważne przy zbieraniu informacji i statystyk dotyczących działań cyfrowych oraz tego, jak nie są one lub nie powinny być pokazywane w metrykach ekonomicznych.

Ekonomiści powinni zrewidować swoje teorie efektywności i użyteczności.
Główną teorią, która leży u podstaw technokratycznego i utylitarnego podejścia ekonomistów – i pozwala im ominąć względy moralne i polityczne – jest teoria efektywności Pareto. Efektywność Pareto zakłada, że jeżeli zmiana lub działanie sprawia, że jedna osoba jest w lepszej sytuacji, a nikt nie jest w gorszej, to taka zmiana lub działanie maksymalizuje użyteczność i dlatego zawsze musi być pożądane. Jednak ekonomiści zbyt mocno opierają się na tych teoriach, zwanych „mikrofundacjami”, ponieważ odnoszą się one do indywidualnej użyteczności. Ekonomiści często nie doceniają trudności i złożoności pomiaru i porównywania efektów użyteczności w całej populacji. Zbyt wiele rzeczywistych konfliktów i dylematów zostaje w tym procesie pominiętych. Podstawy efektywności Pareto i ogólnie pojętej ekonomii dobrobytu mają już kilkadziesiąt lat i zbyt mało uwagi poświęcono im w nauce.

„Duża część polityki gospodarczej wymaga konstruktywnej niejednoznaczności w zakresie funkcji celu… właśnie dlatego, że życie wiąże się z kompromisami i konfliktami interesów”.
Inne domyślne narzędzie naukowe, które stosują ekonomiści, analiza kosztów i korzyści, może być również tępym narzędziem w nowoczesnej, złożonej gospodarce, gdzie kwestie dystrybucji wymagają przede wszystkim oceny politycznej. Rozwijające się dziedziny ekonomii behawioralnej i instytucjonalnej mogą dać praktykom bardziej wszechstronny zestaw narzędzi, a palące problemy zmian klimatycznych i regionów pozostawionych samym sobie motywują do szerszego myślenia o celach gospodarczych.

„Jeśli ekonomiści nie powrócą do podstaw ekonomii dobrobytu – kwestii dystrybucji i wyników dla całego społeczeństwa – nasza zdolność do wypowiadania się na temat dzisiejszych kwestii politycznych będzie ograniczona.”
Ceną za zbyt sztywne trzymanie się deklarowanego protokołu podziału i technokratycznych teorii maksymalizacji był prawdopodobnie zysk dla populistycznych ruchów politycznych, które szybko wykorzystały negatywne skutki niektórych z tych stanowisk ekonomicznych.

Ekonomiści i ich praca wpływają na gospodarkę.
Jedną z lekcji płynących z GFC 2008 było to, że rynki finansowe ewoluowały, odzwierciedlając współczesne postawy regulacyjne i permisywne teorie ekonomiczne dotyczące rynków zaufania. Na przykład, złożona teoria wyceny opcji została tak zaakceptowana, że opcje, których wartość powinna odzwierciedlać subiektywny składnik ryzyka, zaczęły odpowiadać tej teorii, tworząc fałszywą pozytywną pętlę zwrotną potwierdzenia i zaufania. Ekonomiści muszą docenić, jak bardzo ich teorie mogą dać intelektualne przyzwolenie na to, co można uznać za hazard i spekulację.

„W konwencjonalnym kształtowaniu polityki w niezwykle niewielkim stopniu uwzględnia się przewidywalne – czy to „racjonalne”, czy „behawioralne” – korekty, jakich ludzie będą dokonywać w odpowiedzi na zmiany polityki mające na celu ograniczenie ich działań”.
Również apetyt ekonomistów na wprowadzenie sił rynkowych do usług finansowanych przez państwo może zamiast motywować pracowników państwowych, w rzeczywistości zniekształcić ich motywy, wypierając wcześniejsze powody wewnętrznego profesjonalizmu w służbie publicznej.

Rynki i firmy w sektorze cyfrowym posiadają cechy, które czynią je „potworami”.
Myśląc o tym, jak nowe branże cyfrowe i wielkie firmy technologiczne stanowią problem dla ekonomii i modeli ekonomicznych, warto zestawić je z produkcją. Firma produkcyjna zazwyczaj zatrudnia pracowników w skali mniej więcej proporcjonalnej do całkowitej sprzedaży – choć z różnymi stopniami stale rosnącej automatyzacji. Tak więc cena produktu, pomnożona przez sprzedaną ilość, jest równa przychodom firmy. Konkurencja w tym przypadku polega na współdziałaniu różnych firm wprowadzających innowacje i oferujących konsumentom wybór i pewien stopień dostosowania do ich potrzeb. W tym scenariuszu władze zazwyczaj powstrzymują nadmierną koncentrację rynku poprzez dokładne rozważenie wyników cenowych dla konsumentów.

„Ciągłe transformacje gospodarcze, społeczne i polityczne napędzane przez zmiany technologiczne paradoksalnie sprawiają, że nasz coraz bardziej zmechanizowany świat staje się coraz mniej mechaniczny i przewidywalny”.
W przeciwieństwie do tego, typowa firma cyfrowa potrzebuje wstępnych inwestycji nie w fabryki i zakłady, lecz w wartości niematerialne. Ponadto koszty pracy nie rosną wprost proporcjonalnie do przychodów, ponieważ kod cyfrowy i utworzone z niego strony internetowe mogą być ponownie wykorzystane przy zerowych kosztach krańcowych. Technologia cyfrowa sprawiła, że coraz częściej spotyka się firmy o wysokich kosztach początkowych i niskich kosztach krańcowych. W sferze cyfrowej dominuje dynamika „zwycięzca bierze wszystko” lub „nieliniowa”. Klienci nie tyle cenią sobie wybór i indywidualność, ile platformę lub usługę z jak największą liczbą innych użytkowników – preferują efekty sieciowe. Dane zyskują na wartości, ponieważ gromadzą się w większych blokach i można je ponownie wykorzystać przy zerowym koszcie przyrostowym. Dobrym przykładem są aplikacje do obsługi ruchu drogowego: obserwowana prędkość kierowców na danej drodze ma wartość dla innych proporcjonalnie do liczby osób korzystających z aplikacji. Rynki nie składają się ze stałej konkurencji napędzanej przez przyrostowe innowacje i konkurencyjne ceny, lecz z bardziej dramatycznych punktów krytycznych i zależności od ścieżki, które mogą zablokować nowych konkurentów.

„Trybiki” to założone przez ekonomię głównego nurtu egocentryczne jednostki, działające jako niezależni, kalkulujący agenci w określonych kontekstach. Potwory to śnieżne kule, wpływy społeczne, nieuwięzione zjawiska gospodarki cyfrowej.”
Modelowanie ekonomiczne, regulacje, podejście do polityki ustanawiania standardów technicznych i koordynacji, a nawet teorie dobrobytu opracowane w erze produkcyjnej muszą się dostosować, aby uwzględnić rosnący sektor cyfrowy. Być może potrzebna jest rewolucja w regulacjach, podobna do tej, która miała miejsce w agresywnym trustbustingu na początku XX wieku. Władze regulujące konkurencję nie mogą patrzeć tylko na ceny – Amazon oferuje niskie ceny, a Facebook jest darmowy. Monopolistyczna siła Big Tech wobec dostawców i reklamodawców lub w zakresie zbierania danych wymaga działania. Firmy cyfrowe uzyskują również nadmierną zdolność do „ogarniania” innych rynków; na przykład Uber zdominował dostawy jedzenia. Ekonomiści muszą zadać pytanie, jaki rodzaj regulacji i zarządzania sprawiłby, że rynki cyfrowe przyniosłyby szerokie korzyści społeczne, ale patrzenie w przyszłość jest trudne zarówno dla regulatorów, jak i ekonomistów.

Ekonomia ma szczególne, wpływowe miejsce w rządzie, ponieważ dodaje dyscypliny decyzjom.
Mimo całej krytyki, analiza ekonomiczna pomaga rządom i gospodarkom oprzeć się populistycznej, krótkoterminowej polityce i lobbingowi, który faworyzuje określoną grupę kosztem wszystkich innych. Analiza kosztów i korzyści może nie jest doskonała, ale zazwyczaj jest lepsza niż brak analizy. Jeśli ekonomiści nadają rzeczom wartość pieniężną, często istnieją już ukryte kompromisy – i lepiej, żeby były one wyraźne. Ekonomiści mogą być dorosłymi ludźmi w pokoju, którzy przedstawiają politykom i wyborcom koszty alternatywne. Eksperci mogą zająć się zdroworozsądkową, ale nieprawdziwą ekonomią, zwłaszcza w kwestiach dotyczących globalnego handlu.

„Ekonomistom nie udało się jeszcze wyciągnąć jednej ważnej lekcji z ostatnich doświadczeń. Jest to potrzeba, aby nauka, która może zmienić świat, zaangażowała się w świat, uczestniczyła w debacie i promowała publiczną rozmowę o tym, co ekonomiści robią teraz.”
Systemy kapitalistyczne mają niejednoznaczne wyniki w zakresie nierówności i środowiska, ale dziedzina ekonomii będzie odgrywała ważną rolę w rozwiązywaniu tych problemów. Ekonomiści muszą lepiej komunikować to, co wnoszą i być odważni w tym, czego są w miarę pewni. Powinni być odważniejsi w walce z mediami społecznymi, a jednocześnie skromniejsi w obszarach, w których nie są tak pewni.

„Podwójne uderzenie kryzysu finansowego z 2008 roku i kryzysu koronawirusowego w 2020 roku… Te dwa wstrząsy w połączeniu nie mogą nie mieć trwałych skutków, tak jak prawie sto lat temu miały je depresja i druga wojna światowa”.
Chociaż ekonomiści nie zapobiegli ani nie przewidzieli GFC 2008, to przynajmniej reakcja polityczna na ten kryzys pokazała, że eksperci wyciągnęli wnioski z 1929 roku. Były prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke był w szczególności uczniem tego okresu. Proaktywna polityka finansowa w odpowiedzi na pandemię COVID-19 również pokazała ekonomistów w ich najbardziej użytecznym wydaniu. Próbują oni doradzać, co działa najlepiej, w odpowiedzi na rosnące pragnienie zmian. Ekonomia polityczna, nierówności i polityka przemysłowa zyskują przewagę nad technokratycznym podejściem w takich dziedzinach jak handel. Tak jak ideologiczne poglądy, które wpłynęły na prezydenta Ronalda Reagana i premier Margaret Thatcher w latach 80-tych, dojrzewały przez lata, tak bardziej postępowe lub heterodoksyjne idee, wiele z nich w subdyscyplinach ekonomii, czekają w skrzydłach, aby odpowiedzieć na nierówności i obawy związane z ochroną środowiska.

O Autorce
Diane Coyle jest profesorem polityki publicznej na Uniwersytecie w Cambridge. Jej poprzednie książki to Markets, States, and People; GDP: A Brief but Affectionate History; oraz The Economics of Enough.