Coraz więcej grup zawodowych potrzebuje kompetencji międzykulturowych: handlowcy sprzedają zagranicznym klientom, programiści pracują w globalnych wirtualnych zespołach. Proponujemy im dogłębny, wielodniowy kurs międzykulturowy w formule wyjazdu team building i incentive.

Komunikacji międzykulturowej najlepiej uczyć się tam, gdzie doświadczymy relacji z inną kulturą. Dlatego najskuteczniejsze są te szkolenia, w których uczestnicy rekrutują się z wielu kręgów kulturowych. Jeżeli na jednej sali szkoleniowej siedzi Niemiec i Hiszpan, ich wzajemne interakcje w grach szkoleniowych są świetnym poligonem doświadczania różnic kulturowych. Budujemy na nich obserwacje, dyskusje i wnioski za każdym razem, gdy mamy to szczęście szkolić grupę wielonarodową.

Co jednak zrobić, gdy na sali są sami Polacy? Sprawdzonym sposobem postępowania jest odgrywanie ról – część grupy odgrywa w symulacjach role Latynosów czy Azjatów. Daje to niezłe efekty, ale zawsze trąci pewną szczytnością. Dlatego – jeśli czas i budżet pozwala – można skorzystać z zagranicznego wyjazdu, do miejsca gdzie styka się kilka kultur. Taki wyjazd opłaca się oczywiście tylko, gdy organizujemy go na co najmniej 5 dni (np. 3 dni robocze i 2 dni weekendu). By uzyskać z niego maksymalne efekty, warto połączyć w nim dwa cele:

  1. Pogłębiony kurs kompetencji międzykulturowych
  2. Zajęcia team building lub nagrodowe zabawy incentive (już sam fakt wyjazdu do atrakcyjnego miejsca może być dla pracowników nagrodą).

Z naszego doświadczenia, dobra lokalizacją do tego typu imprez jest pogranicze Francji, Hiszpanii (de facto Catalonii) i Andory. Geograficznie kilka bliskich sobie miejsc po różnych stronach Pirenejów oferują ciekawy tygiel kulturowy bez konieczności dalekiego przemieszczania się.  Uczestnicy w 5 dni mogą doświadczyć styku z kulturą południa Francji (o tyle dobra do szkoleń międzykulturowych, że Francuzi nie lubią rozmawiać po angielsku, co dodatkowo zwiększa wyzwania komunikacyjne),  zobaczyć konflikt Hiszpańsko – Kataloński i sprawdzić, jak żyją pirenejskie dwukulturowe miasta na granicy hiszpańsko – francuskiej.

Oczywiście nie sprawdzimy tego, spędzając czas w sali konferencyjnej, albo zza okien autobusu wycieczkowego. Dlatego proponujemy połączenie terenowo – nawigacyjnych integracyjnych gier rowerowych z warsztatem analiz międzykulturowych. Połowę dnia uczestnicy wspólnie nawigują po nietrudnych (płaskich i dość krótkich) trasach dobranych pod kątem wielokulturowości. Zwykle ich zadaniem jest odnalezienie oznaczonych na mapie punktów – swoisty zespołowy rajd na orientację. W niektórych miasteczkach trzeba zdobyć informacje od lokalnych mieszkańców, w innych odnaleźć ukrytą atrakcję, w innych wynegocjować coś na targowisku. Interakcje z mieszkańcami: negocjacje zakupowe czy zdobywanie informacji – to także ważne elementy szkolenia.

Druga polowa dnia to analizy i dyskusje. Na bazie porannych doświadczeń rozmawiamy o takich tematach jak:

  1. Co to są kultury i różnice kulturowe na poziomie mentalności, komunikacji, motywacji, interakcji zespołowych, stylów podejmowania decyzji czy hierarchii w zarządzaniu
  2. Jak postępować w relacjach z przedstawicielami innych kultur
  3. Jaki styl komunikacji przyjąć w różnych kręgach kulturowych
  4. Jak rozpoznawać, zapobiegać, minimalizować i łagodzić szok lub konflikt kulturowy
  5. Jakich zachowań i pułapek unikać
  6. Jak wpływać na przedstawicieli różnych kultur: negocjować, motywować, egzekwować decyzje lub działania

Na tego typu analizy mamy zwykle 4 lub 5 popołudniowych modułów. To naprawdę sporo. Szczególnie, że to, chronologia szkolenia zakłada natychmiastowe przećwiczenie poznanych zasad. Jeśli np. w piątek rozmawiamy o negocjacjach międzykulturowych, to w sobotę na porannej wycieczce rowerowej na pewno do takich negocjacji dojdzie.

Sugerujemy, by jechać w okolicach kwietnia-maja, lub października-listopada. Będzie ciepło, ale nie upalnie, za to pusto (poza sezonem turystycznym). Dzięki temu niewiele drożej, niż w Polsce.  Szczególnie ze na trzy pobliskie lotniska (Barcelona, Girona i Marsylia) szybko dolecimy tanimi liniami z wielu polskich miast. Rowerów nie trzeba wypożyczać na miejscu – jeśli grupa woli zwiedzać kraj na swoich osobistych pojazdach, można je tam łatwo i niedrogo dowieźć samochodem z przyczepą.