Guy Standing, profesor studiów rozwojowych na Uniwersytecie Londyńskim, oferuje bezprecedensowe, niezbędne i wyraziste badanie dominującej, kluczowej konsekwencji globalizacji: tworzenie i utrzymywanie pozornie stałej, ogólnoświatowej, rosnącej podklasy migrujących, słabo opłacanych, wyzyskiwanych, krótkoterminowych pracowników, „prekariatu”. Ich praca i pozycja społeczna są właśnie takie: niepewne. Do tej grupy należą miliony ludzi z terenów wiejskich Chin, którzy przybywają do miast, aby pracować za niskie wynagrodzenie, kobiety w wielu miejscach wykonujące prace usługowe bez umów, młodzież pozbawiona szans na karierę lub nawet stabilną pracę. Standing wyjaśnia, w jaki sposób globalizacja zmusiła ich do takiego stylu życia i opowiada się za ich reintegracją z głównym nurtem społeczeństwa. Choć zawsze neutralny politycznie, getAbstract poleca ten ważny, otwierający oczy i przełomowy raport studentom, przedstawicielom organizacji pozarządowych, decydentom, dyrektorom generalnym, pracownikom działów kadr i wszystkim, którzy zajmują się biznesem, polityką i konsekwencjami globalizacji.
Artykuł przetłumaczony z wersji oryginalnej algorytmicznie (przepraszamy za niedoskonałości) jako materiał poszkoleniowy na nasze szkolenia team building.
Take-Aways
- Globalizacja utowarawia wszystko.
- Postęp globalizacji – w którym firmy i państwa szukają wszędzie taniej siły roboczej – zwiększa liczbę osób wykonujących „niepewne formy” pracy.
- Ludzie należący do „prekariatu” prowadzą niepewne życie, pełne niepokoju, wątpliwości, ubóstwa i wstydu.
- Członkowie prekariatu nie mają niezawodnego, opartego na pracy poczucia własnej wartości.
- Prekariat pracuje wtedy i w takich okolicznościach, jakie wybiorą pracodawcy.
- Życie prekariatu opiera się na tym, co „krótkoterminowe”: krótkotrwała praca, mieszkanie i kraj zamieszkania, z niewielką nadzieją na zbudowanie przyszłości lub kariery.
- Ze względu na ciągłe rozpraszanie uwagi, „łączność” online warunkuje ludzi do życia w prekariacie.
- Osoby w prekariacie stale doświadczają „gniewu, anomii, niepokoju i alienacji”.
- W 2010 roku kobiety pracowały na połowie stanowisk w USA. Ten wskaźnik zatrudnienia kobiet, który miał miejsce w następstwie Wielkiej Recesji, był bezprecedensowy.
- Dochód podstawowy” oferuje ludziom z prekariatu sposób na poradzenie sobie z niepewnością.
Podsumowanie
Neoliberałowie, globalizacja i powstające klasy społeczne
Lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku zapoczątkowały erę neoliberalnej filozofii ekonomicznej, według której rynek powinien przeniknąć „wszystkie aspekty życia”, a konkurencja musi kierować każdą decyzją. Neoliberałowie sprzeciwiają się związkom zawodowym, kontroli państwowej i regulacjom. Dążą do prowadzenia działalności gospodarczej na całym świecie bez ograniczeń, wszędzie tam, gdzie mogą osiągnąć zysk. Ronald Reagan i Margaret Thatcher realizowali neoliberalne idee dotyczące deregulacji i rynków typu „dog-eat-dog”.
„Komodyfikacja została rozszerzona na każdy aspekt życia – rodzinę, system edukacji, firmę, instytucje pracy, politykę ochrony socjalnej, bezrobocie, niepełnosprawność, wspólnoty zawodowe i politykę.”
Neoliberałowie wierzą w „elastyczność rynku pracy”, co oznacza, że przedsiębiorstwa powinny mieć swobodę w poszukiwaniu pracowników w każdym kraju, w którym koszty są najniższe. Z kolei ludzie podążają za pracą, w obrębie i poza granicami kraju. Rozszerzająca się „globalizacja” zwiększa liczbę nisko opłacanych, pozbawionych korzeni pracowników i przekształca społeczeństwo w nowe stratyfikacje. Pojawia się nowa struktura klas. Ci, którzy znajdują się na dole, niewiele wiedzą o firmach, w których pracują, o swoich kolegach, o tym, jak długo trwa praca lub wynagrodzenie. Ponieważ żyją niepewnie, nazywa się ich „prekariatem”. Są „mieszkańcami”, a nie obywatelami. Bez perspektyw na karierę zawodową lub pewną bazę domową, zmagają się z „niepewnością, długami i upokorzeniem”.
Nowe klasy i „prekariat”
Osoby z „elitarnych” warstw społecznych dominują nad światem i posiadają bogactwa graniczące z absurdem. Tuż poniżej elity znajduje się „prekariat”. Do tej warstwy należą profesjonaliści z pełnoetatową, bezpieczną pracą, która może dać szansę na dołączenie do elity. Następny jest „profesjonalista”. Ludzie z tej klasy wykorzystują swoje umiejętności jako wykonawcy, krótko- lub długoterminowi; oczekują, że będą się przenosić z firmy do firmy i z miejsca na miejsce. Następnie pojawia się „dawna klasa robotnicza”. Należą do niej pracownicy fizyczni, którzy posiadają wystarczające umiejętności, np. budowlane lub fryzjerskie, aby zbudować stosunkowo stabilne życie. Ci ludzie mogą na przykład spędzić swoje życie zawodowe jako maszyniści lub w innych wykwalifikowanych rolach produkcyjnych.
„Można spędzić lata na zdobywaniu kwalifikacji, a potem stwierdzić, że stały się one przestarzałe lub niewystarczające”.
Prekariat znajduje się na samym dole. Nie mogą budować kariery. Wykonują tymczasowe, krótkoterminowe prace dla pieniędzy, przeżywając od wypłaty do wypłaty. „Montaż” to praca prekariatu. Nie mają żadnej ochrony pracy ani bezpieczeństwa. Ich niepewny status pozbawia ich narodowej i „zawodowej tożsamości”.
„Cztery A”
Członkowie prekariatu cierpią na „cztery A”: gniew, anomię, niepokój i alienację. Brak poczucia przyszłości podsyca ich złość. Życie na marginesie społeczeństwa, bez przewidywalnych dochodów, wywołuje u nich niepokój. Ich wyobcowanie wynika ze świadomości, że pracują tylko na zlecenie innych, a nie dla szacunku do siebie czy zadowolenia z siebie. Anomia wynika z tego, że są, jak wiele w zglobalizowanym świecie, towarem, który inni w efekcie kupują i sprzedają. Ich życie ma niewielką wartość ludzką, a świat oferuje im niewiele empatii. Nigdy nie mają szansy na specjalizację czy profesjonalizację; muszą wykonywać dostępną pracę.
Pracownicy w drodze
Przed globalizacją w gospodarkach wolnego handlu pracowało miliard osób. Kiedy Chiny, Indie i kraje byłego Związku Radzieckiego weszły na rynki światowe, dodały kolejne 1,5 miliarda, zmieniając „stosunek kapitału do pracy”. W obliczu tego napływu taniej siły roboczej, dotychczasowi pracownicy stracili wszelkie możliwości negocjacji.
„Prekariat jest definiowany przez krótkoterminowość, która może przekształcić się w masową niezdolność do myślenia długoterminowego, spowodowaną niskim prawdopodobieństwem osobistego rozwoju lub budowania kariery.
W 2005 roku PKB Chin był o połowę niższy niż Japonii. W 2010 r. PKB Chin był prawie równy PKB Stanów Zjednoczonych, dzięki gwałtownemu wzrostowi, który nastąpił na grzbiecie prekariatu. Chiny zainwestowały w ogromne parki przemysłowe, w których zamknęły setki tysięcy niewykwalifikowanych pracowników wiejskich. Na przykład Foxconn zatrudnia 900.000 chińskich pracowników, połowa w jednym miejscu z 15-piętrowymi budynkami produkcyjnymi. W każdym budynku odbywa się produkcja dla jednego klienta korporacyjnego: „Apple, Dell, HP, Nintendo” lub „Sony”. Warunki pracy i życia są surowe. Niewielu pracowników zostaje dłużej niż trzy lata. Jednorazowość jest główną rzeczywistością życia w prekariacie. Zmuszając swoich obywateli do pracy za niskie wynagrodzenie, Chiny wymuszają obniżenie płac na całym świecie. Pracodawcy zastępują pracowników, którzy sprzeciwiają się ich wynagrodzeniu lub warunkom życia.
„Neoliberalni ekonomiści dążyli do stworzenia globalnej gospodarki rynkowej opartej na konkurencyjności i indywidualizmie”.
Pracodawcy zatrudniają obecnie pracowników tymczasowych, którzy pracują dłużej za niższe wynagrodzenie niż ich dotychczasowi pracownicy etatowi, dlatego też pracownicy tymczasowi prawdopodobnie w końcu zastąpią tych pracowników. Na przykład szwajcarska agencja Adecco oferuje 700.000 pracowników tymczasowych do wynajęcia. Nadmiar pracowników tymczasowych zniechęca firmy do zatrudniania pełnoetatowych pracowników lub oferowania im świadczeń lub opieki zdrowotnej. Ten „wzrost liczby miejsc pracy w niepełnym wymiarze godzin pomógł ukryć rozmiary bezrobocia i niedostatecznego zatrudnienia”.
Udział płci w miejscu pracy
Kobiety na całym świecie zajmują coraz więcej miejsc pracy. Ta ilość pracy nie oznacza, że ich wynagrodzenie poprawiło się w porównaniu z wynagrodzeniem mężczyzn, ani że poprawiły się warunki pracy kobiet. Kraje rozwijające się, takie jak Chiny, zbudowały swoją „industrializację opartą na eksporcie” na pracy młodych kobiet z prekariatu. Kobiety wykonują „nieproporcjonalnie dużą część” pracy w prekariacie, zazwyczaj na podstawie krótkoterminowych umów lub wcale.
„Jeśli wszystko jest utowarowione – wycenione pod względem kosztów i nagród finansowych – wzajemność moralna staje się krucha”.
W 2008 roku 50% pracujących kobiet w Japonii miało niepewne zatrudnienie, w porównaniu z 20% mężczyzn. We Francji i Niemczech 80% osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin to kobiety, które zarabiają „o jedną czwartą mniej niż mężczyźni”. Te miejsca pracy – montaż, szycie, praca na kasie – nie oznaczają wzrostu statusu zawodowego kobiet. Kobiety, które zarabiają więcej niż ich partnerzy, dominują tylko w „gospodarstwach domowych o niskich dochodach”.
„Globalna gospodarka nie szanuje ludzkiej fizjologii. Światowy rynek jest maszyną działającą 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, nigdy nie śpi i nie odpoczywa”.
Po recesji w USA, w 2010 roku, kobiety pracowały na połowie stanowisk, co jest nowym precedensem. Większość analiz zatrudnienia pomija istotny substrat pracy kobiet: usługi seksualne. Badania zatrudnienia i polityki rządowe rzadko uwzględniają tych wyzyskiwanych pracowników. Wzrost prekariatu charakteryzuje się trendem polegającym na przechodzeniu mężczyzn do „niepewnej, nisko płatnej” pracy, która kiedyś należała do kobiet. Przed globalizacją mężczyźni z klasy robotniczej w krajach uprzemysłowionych zakładali i oczekiwali, że będą w stanie utrzymać gospodarstwo domowe z „pensji rodzinnej”. Globalizacja zniszczyła tę koncepcję. Rynek pracy oferuje obecnie mniej pracy w wykwalifikowanej produkcji ciężkiej, która wymaga siły, a więcej pracy w usługach, które nie wymagają ani siły, ani „przyuczenia do zawodu”. Wielka recesja przyniosła większe bezrobocie wśród mężczyzn niż wśród kobiet.
„Migranci”
Wiele osób z prekariatu to migranci. Chociaż wielu ich znieważa, odmawia im legalnego pobytu i prześladuje ich od narodu do narodu, większość tych ludzi szuka tylko lepszego życia. W 2010 roku 3% ludności Ziemi – 214 milionów ludzi – migrowało przez granice państwowe. Większość migracji odbywa się wewnątrz krajów, 740 milionów ludzi to „migranci wewnętrzni”.
„Alienacja wynika ze świadomości, że to, co się robi, nie służy własnemu celowi ani temu, co można by uszanować lub docenić; po prostu robi się to dla innych, na ich życzenie”.
Migranci ściągają do USA, które w latach 2000-2010 przyjmowały ponad milion „legalnych” i 500 000 „nielegalnych” migrantów rocznie. Jedna ósma mieszkańców USA i jedna szósta pracowników urodziła się za granicą, najwięcej od lat dwudziestych ubiegłego wieku. Ale nie wszyscy migranci przenoszą się z krajów biednych do bogatych. Jedna trzecia migrantów przemieszcza się między krajami bogatymi, a jedna trzecia między krajami biednymi. Większość z nich nie ma dokumentów, pracuje tanio i naraża się na utratę pracy lub deportację, jeżeli nie spodoba się szefowi. Większość migrantów nie może znaleźć stałego miejsca zamieszkania w swoich nowych krajach. Krążą” od narodu do narodu w poszukiwaniu pracy. Podejmują pracę tymczasową, wysyłają wynagrodzenie do domu i migrują do następnej pracy tymczasowej. Ponieważ inni migranci uciekają przed katastrofami ekologicznymi, w dzisiejszym świecie jest więcej uchodźców i osób ubiegających się o azyl niż kiedykolwiek w historii.
„Łączność”, wypoczynek i dostępność pracy
Analitycy uważają, że połączenie młodych pracowników z siecią i mediami społecznościowymi jest cechą charakterystyczną prekariatu. Na przykład w 2010 roku ludzie spędzali na Facebooku 700 miliardów minut miesięcznie. Nadmiar połączeń online wskazuje, szczególnie wśród młodych, na „zbiorowy zespół zaburzeń uwagi”. Tak jak to jest charakterystyczne dla życia w prekariacie, napędza to krótkotrwałe interakcje, rozmywając jednocześnie długoterminowe zaangażowanie.
„Ludzie niepewni siebie tworzą ludzi złych, a ludzie źli są zmienni, skłonni do wspierania polityki nienawiści i goryczy”.
Ponieważ osoby z prekariatu muszą natychmiast reagować na żądania swoich pracodawców i są w każdej chwili gotowe do pracy, nie kontrolują swoich harmonogramów ani priorytetów. Ze względu na niezliczone technologie łączności, ich praca właściwie nigdy się nie kończy. Członkowie prekariatu pracują i szukają pracy w tak trudnych warunkach, że nie mają czasu ani energii na wypoczynek. Ich codzienne zmęczenie prowadzi do tego, że zasypiają przed ekranami, aby pasywnie oglądać lub komunikować się, a nie nawiązywać kontakty towarzyskie. To pogłębia ich alienację. Rozproszenie czasu wolnego prowadzi również do coraz mniej aktywnego uczestnictwa w „życiu publicznym”. W ten sposób prekariat jest podwójnie upośledzony. Mają niewielką pozycję w krajach, w których pracują – nawet w ich ojczyźnie – a brutalne grafiki uniemożliwiają im wypracowanie jakiegokolwiek statusu.
„Dochód podstawowy”
W odpowiedzi na dylemat prekariatu eksperci często proponują rozwiązanie w postaci dochodu podstawowego, zwanego również „dywidendą społeczną” lub „stypendium obywatelskim”. Takie dotacje oferowałyby gwarantowaną „skromną miesięczną wypłatę” od rządu krajowego dla wszystkich osób przebywających legalnie w danym kraju, w tym dzieci. Każda osoba otrzymywałaby kartę pieniężną na miesięczną kwotę bez ograniczeń co do sposobu jej wydawania, bez bonów towarowych czy limitów użytkowania. Osoby niepełnosprawne lub o specjalnych potrzebach otrzymywałyby więcej pieniędzy. Wypłaty trafiałyby do poszczególnych osób, a nie do gospodarstw domowych, ponieważ byłoby to bardziej skomplikowane.
„Osoby należące do prekariatu mają życie zdominowane przez brak bezpieczeństwa, niepewność, zadłużenie i upokorzenie”.
W krajach rozwiniętych, pierwszego świata, dotacja podstawowa połączyłaby istniejące programy i wyeliminowała papierkową robotę i biurokrację. Ludzie nie musieliby spełniać żadnych kryteriów kwalifikacyjnych: wszyscy legalni obywatele otrzymują pieniądze co miesiąc. Jeżeli ktoś, na przykład, popełni przestępstwo, to jest to sprawa dla sądu. Nie miałoby to wpływu na miesięczne stypendium tej osoby. Celem dotacji nie jest kontrola społeczna, lecz „podstawowe bezpieczeństwo”.
„Prekariat ma poczucie bycia w rozproszonej, niestabilnej międzynarodowej społeczności ludzi, którzy walczą, zazwyczaj bezskutecznie, o nadanie swojemu życiu zawodowemu tożsamości zawodowej”.
Jeżeli rząd właściwie zarządza programem dochodu podstawowego, to pieniądze, które zapewnia, nie zniechęcają ludzi do podejmowania pracy. Nawet gdyby ludzie znaleźli pracę, nadal otrzymywaliby swoje miesięczne stypendium – swoją gwarancję bezpieczeństwa. Dochód podstawowy nie podlega opodatkowaniu, jednak od wszystkich uzyskanych dochodów pobierane byłyby podatki według zwykłych stawek.
„Kobiety, często przemieszczające się samotnie, stanowią większą część międzynarodowych migrantów niż kiedykolwiek w historii.”
Sprzeciw wobec tej koncepcji obejmuje obawę przed zmniejszeniem dostępności siły roboczej, inflacją, nagradzaniem leniwych i obarczaniem tych, którzy pracują, ciężarem tych, którzy nie pracują. Bardziej pozytywny pogląd traktuje dochód podstawowy jako „dywidendę społeczną”. Każdy, kto dziedziczy bogactwo, ma dług wobec kogoś z przeszłości. Dać wszystkim obywatelom narzędzie, za pomocą którego mogą „rozwijać swoje możliwości”, to tak naprawdę dywidenda nie z pracy ich rówieśników, lecz tych, którzy ich poprzedzili.
„Dochód podstawowy, oddzielony od pracy, byłby dekomodyfikacyjny, ponieważ dawałby ludziom większą zdolność do życia poza rynkiem i mniejszą presję na pracę.
Dochód podstawowy „redystrybuuje bezpieczeństwo”. Uwalnia każdego obywatela od troski o jedzenie lub schronienie, dzięki czemu nikt nie może spaść na dno społeczeństwa. Takie rozwiązanie dawałoby nadzieję i dawałoby ludziom z prekariatu szansę na rozwój umiejętności, aby mogli poprawić swoje życie i awansować.
Państwa powinny starać się zapewnić swoim obywatelom „podstawowe bezpieczeństwo”, aby umożliwić „równe szanse”. Aby zapobiec korupcji i niepotrzebnemu politykowaniu, pozarządowa, niezależna organizacja mogłaby ustalać wysokość miesięcznego stypendium. Rządy państw zachodnich wykorzystały przecież miliardy dolarów obywateli na ratowanie prywatnego systemu bankowego. Dlaczego dotować prywatne przedsiębiorstwa nastawione na zysk, a nie życie każdego legalnego mieszkańca? Dochód podstawowy mógłby również rozwiązać problem absurdalnych nierówności w wynagrodzeniach między osobami pracującymi w sektorze finansowym i energetycznym a osobami pracującymi w innych dziedzinach.
„Każdy zamożny człowiek w każdym społeczeństwie zawdzięcza swoje szczęście w dużej mierze wysiłkom swoich przodków i wysiłkom przodków mniej zamożnych ludzi.”
Weźmy pod uwagę „Stały Fundusz Alaski” z 1976 roku, który wypłaca każdemu mieszkańcowi stanu część zysków prywatnych firm naftowych. Fundusz ten może służyć jako model redystrybucji zysków. Kolejnym potencjalnym źródłem dochodu podstawowego są podatki od spekulacji finansowych. Dochód podstawowy „dekomodyfikuje” obywateli. Jeżeli ludzie mogą godnie żyć bez konieczności wykonywania niepewnej, upokarzającej pracy, mogą zyskać czas i swobodę, aby realizować swoje prawo do samorozwoju.
O autorze
Profesor Development Studies w School of Oriental and African Studies (SOAS) na Uniwersytecie Londyńskim, Guy Standing napisał również A Precariat Charter i Basic Income: A Transformative Policy for India.