Zwolennicy wszystkich szkół ekonomicznych mogą docenić głębię naukową i koloryt, jaki ekonomista Thomas Piketty wnosi do tematu nierówności. Jego najnowsza praca jest jednak skoncentrowanym wezwaniem do wprowadzenia polityki przeciwdziałania nierównościom, w tym podatków od bogactwa, gwarantowanego zatrudnienia i udziału pracowników w decyzjach przedsiębiorstwa. Piketty twierdzi, że jego propozycje nie są bardziej radykalne niż zmiany, które miały miejsce w XX wieku. Ale jego najistotniejszą tezą może być to, że kryzys klimatyczny może w końcu pobudzić reformy gospodarcze, podobnie jak wojny i depresje w historii.

Streszczenie zostało przetłumaczone maszynowo (przepraszamy za niedoskonałości tłumaczenia) jako materiał uzupełniający na nasze szkolenia i wyjazdy integracyjne.

Take-Aways

  • W latach 1914-1980 nierówności w krajach zachodnich zmniejszyły się w wyniku dwóch wojen światowych i depresji gospodarczej.
  • Progresywne opodatkowanie i efekty państwa opiekuńczego zmniejszyły nierówności.
  • Sukces i bogactwo krajów zachodnich jest po części wynikiem zniewolenia człowieka i przewagi kolonialnej.
  • Swobodny przepływ kapitału i zmniejszenie barier handlowych doprowadziły do podziału w „hiperkapitalistycznym” świecie.
  • Po 1980 roku nierówności w krajach zachodnich zaczęły ponownie rosnąć.
  • Zrozumienie wad obecnych mierników i zastosowanie szerszego zakresu celów może poprawić wyniki gospodarcze.
  • Polityka dochodu podstawowego, rocznego podatku od bogactwa i dziedziczenia dla wszystkich może poprawić równość.
  • Zmiany te nie są bardziej radykalne niż zmiany, których kraje zachodnie doświadczyły w przeszłości.

Podsumowanie

W latach 1914-1980 nierówności w krajach zachodnich zmniejszyły się wskutek skutków dwóch wojen światowych i depresji gospodarczej.
W latach poprzedzających I wojnę światową we Francji i Wielkiej Brytanii niezwykle bogata klasa wyższa żyła z zysków ze swojego kapitału. Dwie wojny światowe pomogły uszczknąć dużą część tego bogactwa: Wysokie podatki uzasadnione konfliktami wymagały likwidacji zagranicznych udziałów, inne aktywa zostały znacjonalizowane i nakazano zamrożenie czynszów. Bogaci byli również zachęcani do pożyczania swoim rządom, kupując obligacje w celu wsparcia wydatków wojennych; inflacja i późniejsze dewaluacje sprawiły, że obligacje te stały się kiepską inwestycją. Zniszczenie dóbr materialnych, takich jak budynki i fabryki, również stanowiło poważny cios dla bogatych. Wielki Kryzys lat 30-tych XX wieku miał większy wpływ na Stany Zjednoczone, które w mniejszym stopniu niż Europa zostały dotknięte przez I wojnę światową. W Ameryce aktywa finansowe i przedsiębiorstwa należące do bogatych traciły na wartości, a nawet masowo upadały.

„Przyspieszyły to znacznie dwie wojny światowe i depresja po krachu giełdowym w 1929 roku – trzy wydarzenia, które w ciągu trzech dekad między 1914 a 1945 rokiem całkowicie wywróciły relacje sił między pracą a kapitałem”.
Ta „wielka redystrybucja” była pierwszym momentem, w którym nierówności zaczęły się wyraźnie zmniejszać. Nawet po rewolucji francuskiej w 1789 roku, kiedy ograniczono przywileje polityczne i władzę bogatych rodzin, a niektóre prawa biednych uległy poprawie, zdolność bogatych do bogacenia się pozostała nienaruszona. Historia nierówności w okresie po II Wojnie Światowej polega na rozwoju klasy średniej: Bogactwo mieszkaniowe wzrosło do połowy całkowitego bogactwa wielu gospodarek, co oznacza systematyczne zmniejszanie się udziału najwyższego 1% w bogactwie. Ale dolna połowa społeczeństwa nadal posiadała niewiele.

Progresywne opodatkowanie i efekty państwa opiekuńczego zmniejszyły nierówności.
Od 1914 do 1980 roku progresywne opodatkowanie i wszechstronna opieka społeczna były dwoma największymi czynnikami zmniejszającymi nierówności w krajach zamożnych. Wcześniej podatki były zazwyczaj regresywne, jak np. podatki od sprzedaży, pogłówne czy cła. Dwie wojny światowe dały rządom zarówno motywację, jak i uzasadnienie polityczne do podniesienia stawek podatkowych. Gdy wszyscy dorośli mieli już prawo głosu, w okresie powojennym wprowadzono konfiskaty dla bardzo bogatych: Od 1932 do 1980 roku średnia maksymalna stawka podatkowa dla najlepiej zarabiających wynosiła w Stanach Zjednoczonych 81%. Szczególnie w Europie rządy zapewniały swoim obywatelom świadczenia i usługi, w tym bezpłatną edukację i opiekę zdrowotną.

„Aby kontynuować marsz ku równości, najbardziej naturalna droga wydaje się być już przetarta: Musimy pogłębić i uogólnić instytucje, które umożliwiły ruch w kierunku równości, postępu ludzkiego i dobrobytu w ciągu XX wieku, począwszy od państwa opiekuńczego i progresywnego opodatkowania.”
Strome podatki od dochodów i spadków miały efekt transformacyjny, który był większy niż rzeczywiste pobranie podatku od bogatych, ponieważ większe opodatkowanie jednego pokolenia zmniejszyło niezarobione bogactwo następnego. Wysokie podatki od wyższych dochodów stwarzały zachętę do obniżania poziomu wynagrodzeń. Przed I wojną światową w krajach zachodnich łączne dochody podatkowe wynosiły 10% PKB, ale od tego czasu normą stał się poziom około 35% do 45%. Wiele rodzajów wydatków rządowych, jak np. na edukację, szło w kierunku zwiększenia potencjału gospodarczego kraju – całe sektory gospodarki były początkowo finansowane poza prywatnym systemem komercyjnym. Ta era progresywnych podatków i rosnącego państwa opiekuńczego była również erą wysokiego wzrostu gospodarczego, co wydaje się być zapomnianą lekcją historii.

Sukces i bogactwo krajów zachodnich jest po części wynikiem niewolnictwa i przewagi kolonialnej.
W Wielkiej Brytanii w 1914 roku łączna wartość aktywów zagranicznych stanowiła równowartość prawie dwóch lat dochodu narodowego, czyli ponad jedną czwartą wartości tego, co posiadali wszyscy mieszkańcy kraju. Dla Francji była to wartość półtorarocznego PKB i prawie jedna piąta tego, co posiadali Francuzi. Te aktywa kolonialne obejmowały plantacje kauczuku, zakłady drzewne, szyby naftowe w Persji i Imperium Osmańskim, linie kolejowe oraz publiczne i prywatne papiery dłużne w Rosji, Chinach i Ameryce Łacińskiej. Dochody z tych inwestycji pozwalały Wielkiej Brytanii i Francji konsumować więcej niż produkowały w handlu międzynarodowym i stanowiły podstawę trwałego dobrobytu.

„Obecny podział bogactwa między krajami świata i wewnątrz krajów nosi głębokie ślady kolonialnej przeszłości, w której panowali niewolnicy”.
Niewolnictwo i praca najemna były jeszcze bardziej jaskrawymi przykładami wyzysku. Wyspy karaibskie, w szczytowym okresie zniewolenia ludzi przez Brytyjczyków i Francuzów, miały niefortunny zaszczyt być najbardziej nierównymi społeczeństwami, jakie kiedykolwiek istniały; do 90% ich mieszkańców utrzymywało się z zaledwie 20% zysków z produkcji. Obecne pokolenia nie są odpowiedzialne za te dawne wyzyski, ale te nierówności muszą zostać uznane, a dyskusje na temat reparacji są uzasadnione.

Swobodny przepływ kapitału i zmniejszenie barier handlowych doprowadziły do powstania podzielonego „hiperkapitalistycznego” świata.
Potęga militarna i dominacja kolonialna pozwoliły również krajom zachodnim kontrolować miejsca produkcji. Przykładem może być Wielka Brytania: Wykorzystała politykę protekcjonistyczną i kontrolę kolonialną, aby wspomóc swój własny przemysł tekstylny – którego bawełna była uprawiana głównie przez amerykańskich niewolników – i powstrzymać swoich konkurentów, Indie i Stany Zjednoczone. Kraje zachodnie stosowały protekcjonizm wobec starszych i większych producentów, takich jak Indie i Chiny, których udział w globalnej produkcji zmniejszył się z 53% w 1800 roku do około 5% w 1900 roku.

„Rozwój zachodniego i światowego kapitalizmu opierał się na międzynarodowym podziale pracy i nieograniczonej eksploatacji zasobów naturalnych i ludzkich planety, a stosunki władzy między państwami odgrywały w tej historii absolutnie centralną rolę.”
Opowiadanie się za wolnym handlem i swobodnym przepływem kapitału nie tylko wzmocniło pozycję krajów o już rozwiniętym potencjale produkcyjnym, lecz także stworzyło środowisko gospodarcze, w którym interesy przedsiębiorców i właścicieli kapitału miały pierwszeństwo. Zgodnie z Konsensusem Waszyngtońskim, który osiągnął apogeum w latach 90-tych, światowe instytucje i finansiści zniechęcali kraje rozwijające się do prowadzenia polityki, która prowadziłaby do wysokiego opodatkowania, deficytu państwowego lub „wielkiego rządu”. Odradzano również mniejszym krajom ochronę lokalnego przemysłu, ponieważ mogłoby to zniechęcić inwestorów lub sprawić, że kraj wydawałby się mniej konkurencyjny.

„Bogate kraje były szczególnie zainteresowane liberalizacją handlu, aby otworzyć rynki dla swoich firm i nie były zbytnio zainteresowane pomaganiem biednym krajom w opodatkowaniu zysków międzynarodowych korporacji lub regulowaniu odpływu kapitału z Południa”.
Połączenie zachęty dla krajów rozwijających się do pełnego otwarcia ich gospodarek na swobodny przepływ kapitału z tolerancją dla rajów podatkowych i nieprzejrzystości finansowej przyczyniło się do wyprowadzenia bogactwa z krajów rozwijających się, a także do utrzymania go z dala od podatków krajowych. Udział państwa w gospodarce w krajach rozwijających się utrzymuje się na poziomie około 15%, podczas gdy w krajach rozwiniętych normą stało się 35% do 45%.

Po 1980 roku nierówności w krajach zachodnich zaczęły ponownie rosnąć.
W przeciwieństwie do XIX wieku, Stany Zjednoczone stały się dzisiaj bardziej nierówne niż Europa. Przyczyniło się do tego tłumienie siły związków zawodowych oraz wzrost dużych fortun i wynagrodzeń kadry kierowniczej. Ponadto pozwolono na obniżenie płacy minimalnej w USA, a Ameryka ma mniejszy niż Europa zasób państwa opiekuńczego, aby powstrzymać skutki odwrócenia tendencji.

„Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna: Prawdziwa progresywność zniknęła, jeżeli nie została przekształcona w regresywność, w tym sensie, że najbogatszym udaje się czasami płacić podatki według efektywnych stawek niższych niż te płacone przez klasę średnią i niższą.”
Z perspektywy czasu widać, że polityczna lewica zbyt długo trzymała się koncepcji posiadania środków produkcji, lekceważąc podatek progresywny jako bardziej sensowne rozwiązanie problemu nierówności. W przeciwieństwie do Wielkiego Kryzysu, kiedy to bogactwo zostało zniszczone, luzowanie ilościowe pomogło bogatym posiadaczom aktywów zarówno podczas kryzysu finansowego w 2008 r., jak i pandemii COVID-19, podczas gdy rozwój gospodarki opartej na pracy na zlecenie (ang. gig economy) podważył wynagrodzenie i bezpieczeństwo wielu ludzi.

Zrozumienie wad obecnych mierników i zastosowanie szerszego zakresu celów może poprawić wyniki gospodarcze.
Powszechnie stosowana metryka PKB zawsze była niezgrabna, zwłaszcza teraz, gdy kwestie środowiskowe są coraz ważniejsze. Rzeczywiście, koncentracja większości ekonomistów i polityków na wiecznym wzroście gospodarczym nie jest racjonalna z punktu widzenia ochrony środowiska. Większość metryk i wskaźników to niedoskonałe, tymczasowe i kruche konstrukcje, ponieważ kształtują je i są kształtowane przez koncepcje i priorytety polityczne. Również media mogłyby lepiej interpretować i przekazywać metryki i statystyki, a jednostki powinny być bardziej dociekliwe w kwestii tego, co i jak jest mierzone.

„Ogólnie rzecz biorąc, wybór wskaźników społeczno-ekonomicznych jest sprawą wybitnie polityczną: Żaden wskaźnik nie może być uważany za święty, a charakter wybranych wskaźników musi być przedmiotem debaty publicznej i demokratycznej konfrontacji.”
Bardziej zróżnicowany zestaw wskaźników, za pomocą których można mierzyć sukces i wyznaczać cele, jest niezbędny do oceny wymiernych korzyści dla człowieka, takich jak edukacja, opieka zdrowotna, żywność, mieszkania, transport i kultura. W dziedzinie edukacji statystyki są szczególnie niepokojące, ujawniając ograniczony zakres systemów merytokratycznych i podkreślając „tendencję nierównych klas do przenoszenia swojego statusu z pokolenia na pokolenie”.

Polityka dochodu podstawowego, rocznego podatku od bogactwa i dziedziczenia dla wszystkich mogłaby zwiększyć równość.
Oprócz progresywnego podatku dochodowego, roczny podatek majątkowy mógłby rzeczywiście rozwiązać problem rosnących nierówności majątkowych. Przywódcy powinni badać i eksperymentować z nieszablonowymi pomysłami, takimi jak dochód podstawowy i gwarantowane zatrudnienie. Aby rozwiązać problem, że 50% ludności w Europie i Stanach Zjednoczonych posiada niewielki lub żaden majątek, polityka minimalnego dziedziczenia zapewniłaby, że każdy otrzyma spadek na przykład w wieku 25 lat.

„Widzimy, że wciąż jesteśmy bardzo daleko od równości szans, zasady często bronionej na poziomie abstrakcyjnym i teoretycznym, ale której klasy uprzywilejowane obawiają się jak zarazy, gdy tylko pojawi się jakiekolwiek konkretne zastosowanie.”
Ponadto, obywatele powinni zakwestionować ograniczone myślenie, które zakłada, że beneficjentami wydatków rządowych są tylko ludzie w obrębie państwa narodowego; mieszkańcy globalnego Południa również powinni mieć pewien udział w dochodach z podatków od przedsiębiorstw międzynarodowych. W szerszym ujęciu nie ma powodu, dla którego wielkość rządu nie miałaby rosnąć, a sektor dochodowy maleć.

Progresywne opodatkowanie i polityka dobrobytu to ekonomiczna strona transformacji potrzebnej również w systemach politycznych. Ludzie powinni angażować się w „zgromadzenia obywatelskie” i referenda deliberacyjne. Należy zjednoczyć krajowe i międzynarodowe koalicje, które podzielają pragnienie osiągnięcia demokratycznego federalizmu. Należy zająć się kwestią wpływu pieniędzy na politykę, media i ośrodki analityczne jako, według jednego ze scenariuszy, logicznym przedłużeniem ciężko wywalczonej drogi do powszechnego prawa wyborczego: Co by było, gdyby każdy człowiek miał równy udział finansowy w polityce? Dlaczego tylko bogaci mieliby korzystać z ulg podatkowych za datki na cele polityczne?

„Państwo opiekuńcze i progresywne opodatkowanie, doprowadzone do logicznych wniosków, pozwalają nam położyć fundamenty pod nową formę demokratycznego socjalizmu: samozarządzającego się, zdecentralizowanego i opartego na ciągłym obiegu władzy i własności”.
Zasiadanie pracowników w radach nadzorczych, co Niemcy czynią od dziesięcioleci, to kolejny ważny krok w rozpowszechnianiu władzy. Pracownicy są często bardziej zaangażowani w sprawy firmy niż inwestorzy, dlaczego więc tylko inwestorzy mieliby mieć coś do powiedzenia?

Te zmiany nie są bardziej radykalne niż zmiany, których doświadczyły kraje zachodnie w przeszłości.
Wezwania do demokratycznego socjalizmu, który jest partycypacyjny, federalistyczny, ekologiczny i wielokulturowy, mogą wydawać się daleko idące i radykalne, ale nie są one bardziej radykalne i rewolucyjne niż zmiany doświadczane w przeszłości. Rewolucje we Francji, „budżet ludowy” z 1911 r. w Wielkiej Brytanii, który zlikwidował prawo weta Izby Lordów, prezydent Franklin Roosevelt grożący „zapakowaniem” Sądu Najwyższego w 1937 r., jeżeli nie zniesie on weta wobec jego ustawodawstwa – wszystko to pokazuje, jak można zmusić struktury polityczne do zmiany kierunku. Historia dostarcza inspiracji i planów, a także podkreśla różnorodność przykładów i możliwości.

„Nie sugeruję, że taki system można łatwo stworzyć w przyszłym miesiącu, ale po prostu podkreślam fakt, że nie mniej gigantyczne przekształcenia systemu prawnego, podatkowego i społecznego nieustannie zachodziły w latach 1780-2020 i że ten proces nie zatrzyma się nagle teraz.”
Przykłady z historii pokazują również, że głębokie zmiany przełamujące domyślne postawy pojawiają się zazwyczaj w odpowiedzi na jakiś kryzys, na przykład wojnę. W XXI wieku takim punktem działania mogą być skutki zmian klimatycznych. Kwestie klimatyczne pokazują, jak bardzo niezrównoważone są niektóre zachodnie wzorce konsumpcji i jak bardzo osoby odpowiedzialne za emisję nie są tymi, które odczuwają najgorsze skutki zmian klimatycznych.

„Od końca XVIII wieku równość utorowała sobie drogę poprzez obalenie zasad ustanowionych przez rządzących. Tak samo będzie w przyszłości.”
Jeżeli skutki zmian klimatycznych wywołają w niektórych krajach desperację i upokorzenie, a ludność będzie miała poczucie, że światowy system gospodarczy utrwala historyczne nierówności, wtedy to niezadowolenie będzie rosło, domagając się zmian.

O Autorze

Thomas Piketty jest profesorem w École des Hautes Études en Sciences Sociales i w Paris School of Economics. Jego poprzednie książki to bestsellery New York Timesa: „Capital in the Twenty-First Century” oraz „Capital and Ideology”.