Ekonomista David A. Spencer sięga do dzieła Karola Marksa i przedstawia jasny argument za wyjściem poza kapitalizm w imię lepszej przyszłości dla pracowników. Kapitalizm, jak podkreśla, traktuje pracę i pracowników instrumentalnie, a to zdaniem Spencera może skutkować jedynie alienacją, degradacją i cierpieniem pracowników. Technologia i półśrodki, takie jak powszechny dochód podstawowy, nie mogą spowodować głębokich zmian; tylko koniec kapitalizmu, jak twierdzi Spencer, przyniesie świat sensownej, humanitarnej pracy. Niezależnie od Państwa poglądów, mogą Państwo docenić tę w większości wyważoną pracę Spencera za jej staranne przemyślenia i jasne argumenty.
Streszczenie zostało przetłumaczone maszynowo (przepraszamy za niedoskonałości tłumaczenia) jako materiał na nasze szkolenia i wyjazdy integracyjne.
Take-Aways
Przez wieki filozofowie, ekonomiści i pisarze badali naturę i potrzebę pracy.
Przekonania dotyczące pracy sprawiły, że ludzie pracują nawet w bezsensownych i szkodliwych zawodach.
Filozofowie Karol Marks i William Morris przedstawili wizje humanitarnej przyszłości pracy.
Ekonomista John Maynard Keynes przewidział duże skrócenie czasu pracy – ale jego przewidywania jeszcze się nie spełniły.
Wizja Keynesa o 15-godzinnym tygodniu pracy może zostać zrealizowana.
Pracownicy często akceptują pracę niskiej jakości – a wielu z nich nie ma wyboru.
Nowoczesne technologie przyczyniły się do wyzysku pracowników.
Przekształcenie pracy przyniosłoby korzyści pracownikom, przedsiębiorstwom i społeczeństwu.
Tylko w społeczeństwie postkapitalistycznym praca może stać się prawdziwie ludzka.
Podsumowanie
Przez wieki filozofowie, ekonomiści i pisarze badali naturę i potrzebę pracy.
Wielu ludzi przyjmuje starotestamentowy pogląd na pracę jako karę – coś, czego ludzie chcą uniknąć, ale co uważają za konieczne do przetrwania. W tej szkole myślenia praca szkodzi człowiekowi zarówno fizycznie, jak i psychicznie, ale pozostaje nieuniknioną rzeczywistością, z którą trzeba się pogodzić. Inni uważają świat bez pracy za ideał. Niezależnie od tego, czy wierzą, że ta utopia nadejdzie dzięki technologii, czy innym środkom, twierdzą, że ludzie będą szczęśliwi tylko wtedy, gdy nie będą wykonywać żadnej pracy.
„Pracujemy za wynagrodzenie, ale szukamy w pracy także innych rzeczy, które przyczyniają się do naszego dobrobytu”.
Ale trzecia filozofia odrzuca pogląd, że praca może nie mieć żadnej wartości dla pracowników. Twierdzi ona, że ludzie chętnie podejmują pracę wysokiej jakości – pracę, która ma znaczenie i wykorzystuje ich umiejętności i zainteresowania. Rzeczywiście, niektórzy zwycięzcy loterii, mając w banku więcej pieniędzy, niż będą potrzebować przez całe życie, nadal wracają do swojej pracy. Wiele osób pracuje w ramach wolontariatu, nie otrzymując żadnego wynagrodzenia pieniężnego. Zgodnie z tym poglądem praca może mieć wartość społeczną, psychologiczną i duchową, a zatem może przynosić ludziom korzyści wykraczające poza wynagrodzenie.
W idealnym społeczeństwie ludzie wykonywaliby pracę, którą naprawdę lubią, pracę, którą zdecydowaliby się wykonywać nawet bez wynagrodzenia. Ale pracowaliby o wiele mniej niż przeciętny człowiek w większości dzisiejszych krajów. Praca miałaby wyższą jakość, a mniejszą ilość. Całkowita eliminacja pracy pozbawiłaby ludzi korzyści płynących z pracy, w tym możliwości wnoszenia wkładu w społeczeństwo i produkcji poprzez znaczący wysiłek. Zamiast dążyć do zakończenia pracy, pracownicy i liderzy powinni dążyć do krótszego tygodnia pracy i lepszej jakości pracy.
Przekonania dotyczące pracy sprawiły, że ludzie pracują nawet w bezsensownych i szkodliwych zawodach.
Ludzie spędzają w pracy zbyt dużą część swojego życia i często wykonują prace szkodliwe fizycznie, niszczące duszę, pozbawione sensu. Źle wyszkoleni menedżerowie, działający w zdehumanizowanych organizacjach, nadzorują tych pracowników i traktują ich jak maszyny. Wielu kierowników uważa pracowników za nieodpowiedzialnie leniwych i potrzebujących ciągłego mikrozarządzania i przymusu.
Te warunki i praktyki wywodzą się po części z protestanckiej etyki pracy, według której ludzie demonstrują swoją pobożność poprzez ciężką pracę. Ta koncepcja łączy ciężką pracę z cnotą religijną – i odpowiadała interesom merkantylistów, którzy chcieli, aby pracownicy pracowali długo za niskie wynagrodzenie. Pogląd o pracy jako samoistnie cnotliwej służył nawet jako uzasadnienie dla obozów pracy w reżimach autorytarnych. Nad wejściem do nazistowskich obozów koncentracyjnych widniał napis „Praca czyni wolnym”. Etyka pracy pomaga również uzasadnić dzisiejszym właścicielom firm stawianie pracy ponad wszystko, bez względu na koszty. Tylko poprzez całkowitą rekonstrukcję praktyk zarządzania zakorzenionych w tych przestarzałych ideach – a nawet poprzez eliminację samego kapitalizmu – można stworzyć bardziej humanistyczny i zrównoważony model pracy i wypoczynku – taki, w którym ludzie mogą się rozwijać.
„Każda teza 'praca jako zło’ zawodzi w takim stopniu, w jakim abstrahuje od kontekstu i środowiska, w którym praca się znajduje. „
Nawet tam, gdzie pracownicy cieszą się dobrym wynagrodzeniem i warunkami pracy, stare idee często powodują, że ludzie łączą swoją tożsamość, charakter i status z pracą. Ludzie akceptują przekonanie, że wybitny obywatel pracuje i że należy za wszelką cenę unikać bezrobocia i bezczynności. W rezultacie jednostki i społeczeństwo wybierają pracę niskiej jakości, szkodliwą, a nie żadną, nawet za cenę zdrowia i dobrego samopoczucia.
Filozofowie Karol Marks i William Morris przedstawili wizje humanitarnej przyszłości pracy.
Karol Marks sięgnął do sedna słabości kapitalizmu, szczególnie w zakresie kształtowania pracy przez ten system. Marks sprzeciwiał się poglądowi, że praca jest sprzeczna z naturą ludzką; jego zdaniem praca, właściwie rozumiana, dostarcza wartości wewnętrznej: znaczenia, ujścia dla kreatywności i miejsca rozwoju osobistego. Marks twierdził, że kapitalizm, wymuszając pracę za wynagrodzeniem w warunkach skrajnej kontroli, przekształca pracę w udrękę i alienuje ludzi od ich pracy. Dla Marksa technologia mogłaby służyć jako narzędzie wyzwalające, ale kapitaliści nadużywają jej, aby uczynić pracę szybszą, cięższą i mniej ludzką.
„Radykalne wezwanie Marksa do zmian (…) opierało się na idei uczynienia z samej pracy źródła sensu, a nie przyczyny alienacji”.
Marks opowiadał się za likwidacją kapitalizmu na rzecz demokratycznej, kierowanej przez pracowników gospodarki. Robotnicy podejmowaliby decyzje dotyczące produktów i metod produkcji. Dla nich praca stałaby się tak absorbująca, interesująca i przyjemna, że ludzie wykonywaliby ją dla niej samej, a nie tylko dla osiągnięcia celów zewnętrznych. System ten oferowałby również bardziej rozsądną równowagę sił, w której Marks oczekiwał, że ludzie będą pracować znacznie mniej. Marks wierzył, że robotnicy wkrótce zbuntują się, aby wprowadzić ten nowy świat pracy. Nie docenił siły kapitalizmu i jego narzędzi.
Podobnie jak Marks, William Morris chciał zastąpić kapitalizm systemem, w którym praca skupiałaby się na przyjemności, sztuce i kreatywności. Morris widział w pracy możliwość znalezienia przez ludzi sensu i przyjemności. Opowiadał się zarówno za mniejszą ilością pracy, jak i za pracą lepszej jakości – co z kolei odciążyłoby środowisko, podniosło jakość życia pracowników i zwiększyło ich motywację. Tam, gdzie nie można było uniknąć uciążliwej pracy, Morris sugerował pracownikom rotację zadań, aby żadna osoba nie musiała brać na siebie całego ciężaru; uważał, że pracownicy mogą nawet zdecydować się na niewykonywanie pewnych zadań w ogóle, woląc zaakceptować pewną utratę wydajności w celu zachowania jakości pracy.
Ekonomista John Maynard Keynes przewidział duże skrócenie czasu pracy – ale jego przewidywania jeszcze się nie spełniły.
John Maynard Keynes, znany XX-wieczny ekonomista, uważał, że w kapitalizmie pracownicy mogliby się rozwijać, gdyby zagwarantowano im pełne zatrudnienie. Taka polityka, zdaniem Keynesa, doprowadziłaby do znacznego zmniejszenia obciążenia pracą. Keynes wolał, aby w przyszłości w ogóle nie było pracy – uważał, że praca jest z natury nieprzyjemna, a aktywny wypoczynek to sfera, w której ludzie mogą osiągnąć szczęście. Biorąc pod uwagę postępy w zwiększaniu produktywności i rozluźnianiu przywiązania ludzi do pracy, przewidywał, że w ciągu jednego stulecia – czyli do 2030 roku – społeczeństwo zredukuje tydzień pracy do 15 godzin.
Keynes nie docenił pragnienia pracowników do konsumpcji i ich gotowości do pracy przez długie godziny, aby więcej zarobić. W gruncie rzeczy nie docenił skuteczności kapitalizmu w tworzeniu pragnień i wspieraniu konkurencyjnego konsumpcjonizmu. Pragnienie pracowników do konsumpcji i zdobywania statusu poprzez widoczną konsumpcję mogło pokonać przewidywania Keynesa – ale faktem jest, że zarówno praca niskiej jakości, jak i zbyt duża ilość pracy niszczą dobrobyt i powodują ogromne nierówności.
„Koło praca – gotówka – pragnienie jest najbardziej błędnym kołem, które kiedykolwiek zmieniło człowieka w diabła”. (powieściopisarz D.H. Lawrence)
Praca Keynesa przyczyniła się do zatwierdzenia w 1933 roku przez Senat USA projektu ustawy o 30-godzinnym tygodniu pracy. Ustawa utknęła w martwym punkcie, a w Izbie padła pod wpływem sprzeciwu przemysłu. Niemniej jednak, po gwałtownym wzroście w czasach kapitalizmu w porównaniu z większością wcześniejszej historii, w latach powojennych w krajach zachodnich godziny pracy uległy zmniejszeniu – głównie dzięki pracy związków zawodowych. Wysiłki zmierzające do skrócenia czasu pracy napotykały na opór ludzi, którzy obawiali się, że pracownicy nie mający nic do roboty mogą się nudzić, być niespokojni i zakłócać spokój. Następnie godziny pracy ustabilizowały się, a w Stanach Zjednoczonych od lat 70. zaczęły nawet rosnąć. W szczególności dla kobiet efektem rosnącego czasu pracy jest utrata czasu wolnego, ponieważ kobiety przejmują również więcej niż wynosi ich udział w bezpłatnych pracach domowych i opiekuńczych.
Wizja Keynesa o 15-godzinnym tygodniu pracy może zostać zrealizowana.
Zmiana przydziału pracy poprzez podział pracy i skrócenie tygodnia pracy, w połączeniu z uczeniem się przez całe życie, dałaby większej liczbie osób możliwość pracy i zarabiania, przy jednoczesnym zmniejszeniu przepracowania. Kraje, które wprowadziły skrócone godziny i tygodnie pracy, w tym Niemcy i Holandia, nie doświadczyły obniżenia poziomu życia. W Stanach Zjednoczonych i innych krajach eksperymenty można by rozpocząć w sektorze publicznym i powoli rozszerzać na sektor prywatny poprzez dobrowolne przyjęcie, zachęty podatkowe i prawo.
„Mitem jest, że nigdy nie pracowaliśmy mniej godzin, podczas gdy w rzeczywistości pracujemy dłużej niż przed kapitalizmem”.
Badania wskazują, że sami pracownicy uważają, że duża część ich pracy nie wnosi nic do społeczeństwa. W swojej książce „Bullshit Jobs” z 2018 roku David Graeber dowodzi, że duża część pracy istnieje tylko po to, aby zapewnić ludziom zajęcie i pomóc w utrzymaniu porządku społecznego. Ponieważ nie ma ona celu ani znaczenia, praca ta szkodzi wykonującym ją pracownikom. Graeber twierdzi, że ten rodzaj pracy istnieje na każdym poziomie ekonomicznym, zarówno w nisko płatnych pracach administracyjnych, jak i w wysoko płatnych korporacyjnych pracach prawniczych. Graeber twierdzi, że ludzie nadal wykonują tę pracę, aby otrzymać wypłatę i mieć pracę zarobkową – aby zaspokoić etykę pracy – ale z innych powodów nie ma to większego znaczenia. W jednym z badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii określono, że bezsensowne prace stanowią około 50% wszystkich wykonywanych prac. Gdyby nie cała ta bezużyteczna praca – jeżeli szacunki Graebera dotyczące jej zakresu są dokładne – można by z łatwością zrealizować wizję Keynesa o 15-godzinnym tygodniu pracy.
Pracownicy często akceptują pracę niskiej jakości – a wielu z nich nie ma wyboru.
Kryzys COVID-19 zapoczątkował lawinę myśli, pism i komentarzy na temat jakości pracy i tego, czy kapitalizm może ją zapewnić. Jednak skąpe informacje na temat powszechności pracy o niskiej jakości utrudniają jej badanie. W ankietach na temat swojej pracy pracownicy przedstawiają swoje subiektywne doświadczenia, a niekoniecznie prawdziwy charakter swojej pracy. Ludzie czasami zadowalają się złą pracą – „zadowalają się” – ponieważ uważają, że nie ma realnych alternatyw. Wierząc, że zrobili wszystko, co mogli, mogą czuć się stosunkowo zadowoleni. Pracownicy mogą również nie doceniać niskiej jakości swojej pracy. Obiektywna ocena pracy dałaby lepsze szacunki niż poleganie na samoocenie pracowników. Pracownicy mogą przystosować się do złych warunków, ale to nie znaczy, że społeczeństwo – w tym bardziej szczęśliwi pracownicy – powinni pozwolić, aby te warunki się utrzymywały.
„Prowadzenie pełnego i satysfakcjonującego życia oznacza robienie rzeczy innych niż praca. Nawet dla tych, którzy kochają swoją pracę”.
Kapitalistyczni teoretycy polityczni, którzy twierdzili, że pracownicy mają prawo wyboru w kwestii zatrudnienia, nie wzięli pod uwagę skutków nierównowagi sił faworyzujących pracodawców. W rzeczywistości pracownicy często mają niewiele do powiedzenia na temat swoich warunków pracy i niewiele alternatyw. W rezultacie utrzymują się niskie płace, długie godziny pracy i niska jakość pracy. Szczęśliwcy, w tym niektórzy pracownicy z wyższym wykształceniem, mogą cieszyć się większym zakresem wyboru i wolności, ale większość musi pracować zgodnie z dyktatem właścicieli firm.
Do wyzysku pracowników przyczyniły się nowoczesne technologie.
Niektórzy uważają, że roboty i systemy sztucznej inteligencji w końcu przejmą większość pracy – albo zwiastując utopijny świat bez pracy, albo grożąc dystopią masowego bezrobocia, rosnących nierówności i życia bez celu. W rzeczywistości wypieranie ludzi z pracy na dużą skalę, jeżeli w ogóle nastąpi, będzie trwało o wiele dłużej, niż wielu obserwatorów się spodziewa. Tania siła robocza zniechęca do kosztownej automatyzacji, a nowe technologie często tworzą nowe miejsca pracy, które wspierają sprzedaż, marketing i utrzymanie tej technologii.
„Technologia nie pomogła pracownikom w zapewnieniu sobie lepszej pracy, lecz stała się środkiem do ich wyzysku i ucisku.”
Mimo obietnic, technologia jak dotąd nie zmniejszyła obciążenia pracowników. Polityka kształtuje wykorzystanie technologii. Gdyby struktury władzy nie zmuszały właścicieli firm do dążenia do coraz większej wydajności, technologia mogłaby służyć poprawie jakości pracy. Nowe technologie mogłyby przynajmniej zmniejszyć lub wyeliminować rutynowe, powtarzalne prace. W rzeczywistości jednak firmy mogą nie stosować technologii do zadań, w których dostępna jest tania siła robocza – na przykład do mycia samochodów lub zbierania owoców. A technologia może umożliwić firmom dostęp do nowych zasobów siły roboczej, chętnej do wykonywania nisko płatnej i niskiej jakości pracy, jak to odkryła firma Amazon, tworząc platformę Mechanical Turk. Takie wzorce wykorzystania technologii mogą spowodować dalszą erozję jakości pracy, obniżenie płac i zmniejszenie bezpieczeństwa zatrudnienia – co już miało miejsce w dużej części gospodarki gig. Technologia może również zwiększyć kontrolę pracodawców poprzez intensywny nadzór nad pracownikami, zamieniając wszystko, co robią, w metrykę, według której menedżerowie ich oceniają.
Przekształcenie pracy przyniosłoby korzyści pracownikom, przedsiębiorstwom i społeczeństwu.
Na przykład wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy doprowadziłoby do wyższej jakości pracy i zmniejszyłoby negatywne skutki zdrowotne i społeczne związane z długimi godzinami pracy i bezrobociem; przyczyniłoby się również do zrównoważonego rozwoju środowiska i zwiększyłoby zaangażowanie społeczne. Tam, gdzie pracownicy mają autonomię i wpływ na swoją pracę – i są doceniani – mają tendencję do większego zaufania i współpracy, angażują się i rozwijają. W rezultacie tacy pracownicy zwracają swoim pracodawcom ponadprzeciętne korzyści finansowe. Niestety, utrata kontroli nad tymi środkami powstrzymuje większość właścicieli przed ich wprowadzeniem.
Niemniej jednak, dobrze udokumentowany negatywny wpływ niskiej jakości pracy na zdrowie i samopoczucie pracowników domaga się reformy. Pracodawcy powinni dążyć do wyeliminowania lub znacznego ograniczenia pracy o niskiej jakości, nawet jeżeli wydaje się ona niezbędna. Społeczeństwo jest winne wszystkim wolność od pracy o niskiej jakości – lub przynajmniej sprawiedliwość. Ciężar niskiej jakości, niezdrowej pracy nie powinien spoczywać wyłącznie na osobach w gorszym położeniu. Zmniejszenie nierówności władzy w społeczeństwie – poprzez działania zbiorowe – otworzyłoby drogę do zmian, umożliwiając zwiększenie podaży pracy wysokiej jakości i zapewniając wszystkim równy dostęp do niej.
Tylko w społeczeństwie postkapitalistycznym praca może stać się prawdziwie ludzka.
Półśrodki nie doprowadzą do transformacji, która zapewni wszystkim pracę wysokiej jakości i skrócony czas pracy. Na przykład polityka uniwersalnego dochodu podstawowego (UBI), czyli takiego, który przyznawałby ludziom dochód bez względu na potrzeby, znalazła uznanie zarówno wśród konserwatystów, jak i liberałów, w tym Davida Graebera i ekonomisty wolnorynkowego Miltona Friedmana. Chociaż taka polityka zwiększyłaby wolność pracowników i pomogła zrównoważyć nierówności władzy w miejscu pracy, mogłaby również łatwo przekształcić się w dotację dla pracodawców oferujących pracę o niskiej jakości i niskim wynagrodzeniu. Chociaż UBI oferuje pewne korzyści, ważne jest jego wdrożenie – a sama polityka UBI nie wystarczy, aby zmienić jakość i ilość pracy.
„Ważne jest, aby zobaczyć drogę do przyszłości, w której zarówno praca, jak i wypoczynek przestaną istnieć jako przeciwieństwa, ale raczej wspólnie przyczynią się do dobrze przeżytego życia.”
Praca musi stać się radością, a nie torturą; władza musi przejść od właścicieli do pracowników, od autokracji do demokracji. Rządy mogłyby zagwarantować sensowną pracę dla wszystkich, być może poprzez starannie opracowane programy gwarancji zatrudnienia. Ale reforma pracy wymaga wspólnego działania postępowych liderów, związków zawodowych, pracowników, aktywistów i zaniepokojonych obywateli. Kapitalizm sam w sobie czyni pracę nie do zniesienia i tylko wyjście poza kapitalizm pozwoli pracownikom rozkwitnąć.
O Autorze
David A. Spencer jest profesorem ekonomii i gospodarki politycznej na Uniwersytecie w Leeds.