Szkolenia integracyjne to nie zabawa w wojnę albo wspinaczkę. Choć wykorzystują  elementy sportu i survivalu, powinny być poważną edukacją.

Grupa  kilkunastu osób wspina się na skałki, połączona jedna liną wspinaczkową. Co chwilę wyjmują z zakamarków skalnych kartki z informacjami. Muszą ułożyć wyrywkowe dane w całość i bez używania słów, na migi, przekazać treść wiadomości osobom czekającym na dole. Ci na tej podstawie będą musieli zbudować w lesie obóz i przygotować obiad. Ale do obiadu potrzebne są składniki. Otrzymają je, jeśli z klocków Lego wspólnie ułożą stację kosmiczną.

Powyższe zabawy to tylko kilka przykładów na to, jak może wyglądać szkolenie z zakresu budowania zespołu. By było skuteczne, nie może się jednak ograniczać tylko do takich zabaw. Po każdym zadaniu uczestnicy prowadzą dyskusję: co zrobili dobrze, co źle, czy sprawnie się komunikowali, czy nie było konfliktów, kto objął przywództwo i dlaczego. Zastanawiają się też, jak zaobserwowane wnioski wdrożą w swojej codziennej pracy: gdy zespołowo nie będą już budować szałasu, ale planować strategię albo wymyślać nowy produkt.

Zaufaj na linie

Zadania, które musi wykonywać grupa, powinny mieć określoną kolejność. Wszystko zaczyna się od ćwiczeń, które pokazują, czym różni się praca indywidualna od zespołowej, jak można osiągnąć cel, współpracując. Te ćwiczenia mają zmotywować uczestników do współpracy, a nie podejścia „sam to zrobię lepiej niż z innymi”.

Kolejny krok to gry lub symulacje rozwijające konkretne umiejętności: komunikacji, ustalania planu i taktyki pracy, rozwiązywania konfliktów, definiowania ról zespołowych i podziału zadań – tematyka może być bardzo szeroka, a dobór zadań zależy od konkretnej grupy. Inaczej przygotowujemy zajęcia dla zespołu, który powstał tydzień temu, a inaczej dla zżytej ze sobą paczki kolegów. Wiele zależy też od sytuacji w zespole, np. czy jest tam zbyt wielu przywódców czy nie ma żadnego, powstają konflikty czy nie, itp. Znaczenie ma też wielkość grupy, wiek uczestników i ich najbliższe plany zawodowe.

W każdym ze szkoleń położony jest natomiast nacisk na rozwój zaufania wewnątrz zespołu. To jeden z najważniejszych składników efektywności grupy. Stąd zadania na dużych wysokościach, gdzie uczestnicy zabezpieczają się nawzajem. Jeśli zaufasz koledze, gdy on trzyma linę, na której wisisz, zaufasz mu też w pracy.

Wreszcie, przychodzi czas na ćwiczenia, które pomogą uczestnikom „dotrzeć się” wzajemnie, wypracować tzw. efekt synergii zespołu (sytuacji gdy efekt pracy zespołu jest dużo większy niż suma efektów pracy każdego z pracowników osobno).

Ekstremalność czy edukacja?

Szef, który planuje dla swojego zespołu zajęcia integracyjne, powinien się zastanowić, co chce osiągnąć.  Czy pozostawić na uczestnikach wrażenie wielkiego widowiska, czy zrobić coś skromniejszego, ale lepiej uczącego współpracy? Nie zawsze uda się osiągnąć jedno i drugie. Czas szkolenia jest ograniczony. Albo spędzimy dzień na skokach spadochronowych i jeździe samochodami terenowymi, albo przygotujemy krótsze gry np. wspinaczkowe, a zaoszczędzony czas przeznaczymy na dyskusję i analizę wniosków z gier. Jeśli wyjazd jest formą incentive, warto postawić na ekstremalność, jeśli ma być integracyjny – lepiej skupić się na edukacji.

Od czasu do czasu trzeba zmieniać organizatora szkoleń. Warto to zrobić wtedy, gdy obecny zaczyna się powtarzać, oferować podobne gry.  Co to za frajda po raz drugi szukać tego samego skarbu w jaskini?

1500 USD za dzień

Szkolenia typu outdoor nie są tanie, dlatego częściej korzystają z nich duże firmy: Polkomtel, Microsoft, PBK, Master Foods. Ale konkurencja na rynku sprzyja coraz mniejszym i mniej zamożnym klientom. W ciągu ostatnich dwóch lat powstało wiele małych firm szkoleniowych, które co prawda z liderami rynku nie mogą konkurować jakością, ale i tak zmusiły ich do lekkiej obniżki cen. Mali gracze rzadko mają autorskie programy szkoleniowe czy  najnowszy sprzęt, ale wielu klientów skłonnych jest korzystać z ich usług, bo wbrew pozorom cena jest często czynnikiem decydującym.

Taka sytuacja sprawia, że nawet liderzy rynku nie żądają za swoje usługi księżycowych kwot. Np. Mądry za dzień szkoleń terenowych (dla grupy do 20 osób, dwie osoby prowadzące) wystawia fakturę rzędu 1500 USD. Cena zawiera ubezpieczenie uczestników i sprzęt wspinaczkowy. Klient musi jeszcze zapłacić za wynajęcie hotelu. Dla porównania: średnia cena jednego dnia szkolenia zamkniętego (prowadzonego w sali) wynosi w polskich firmach ok. 4000zł. Takie są wyniki badań Instytutu Zarządzania.

Trenerzy z uznanych firm szkoleniowych przestrzegają jednak przed nadmiernym sugerowaniem się ceną. Na rynku pojawiają się oferty szkoleń integracyjnych prowadzonych przez psychologów, którzy na co dzień nie zajmują się biznesem, ale psychoterapią, prowadzeniem przychodni itp. Rzadko mają niezbędne doświadczenie np. związane z pracą w grupie projektowej czy zespole w firmie, a to powoduje, że proponują koncepcje, których w dzisiejszym biznesie wdrożyć się nie da, bo pociągnęłoby to za sobą straty finansowe. Dodatkowo, pracując na co dzień w sposób wyciszony, spokojny, psychoterapeutyczny, nie zawsze są w stanie zapanować nad dynamiką zespołu.

Większość przedstawicieli renomowanych firm uważa podobnie: nie wyobrażają sobie, by szkolenia dla praktyków biznesu nie prowadził praktyk biznesu.